czwartek, 17 grudnia 2015

Super nowoczesna fabryka gwarantem bogactwa

Adidas uruchamia fabrykę w Niemczech. Koszt produkcji ma być konkurencyjny z krajami o najtańszej sile roboczej na świecie, a dzięki produkcji w Niemczech na produktach pojawi się "Made in Germany". To wszystko dzięki automatyzacji procesu produkcji.

Sama inwestycja sygnowana jest logiem Ministerstwa Gospodarki i Technologii Niemiec jako jedna z kluczowych dla "High-Tech Strategy 2020".

Co ma na celu ta strategia?
"The “High-Tech Strategy” was developed to set up a broad and successful basis in science, research, technology and innovation, in order to contribute to improving people’s lives as well as helping secure prosperity and qualified jobs in Germany."

http://www.adidas-group.com/en/magazine/stories/specialty/adidas-future-manufacturing/

poniedziałek, 28 września 2015

Londyn to miasto dla?

Przypadek, bylem w Londynie na konferencji i postanowiłem zostać na tydzień. To unikalne doświadczenie.

Przepisy drogowe
Pierwsza rzecz, która wzbudziła mój niepokój, to to, że nikt, dosłownie nikt, nie przestrzega przepisów. Kierowcy zdają się nie dbać o światła, jeździć po bus pasach, a piesi przechodzą przez drogi w każdym miejscu. W tym wszystkich najbardziej niesamowite było dla mnie to, że nawet na tamtejszych przejściach dla pieszych, kierowcy mają de facto pierwszeństwo.

Sama konferencja odbywała się w City of London, w pobliżu Liverpool Street Station. Zakwaterowanie miałem w odległości pieszej. W ciągu kilku dni pieszo po Londynie przeszedłem blisko 40km i było to dla mnie fascynujące patrzeć jak to miasto żyje.

Tempo
Drugą rzeczą, która niesamowicie rzuciła mi się w oczy, to tempo, które jest tam narzucone. Po chodniku idzie się szybkim marszem. Zatrzymanie się, grozi stratowaniem ;-) Wszyscy pędzą, ulice pełne są barów, kawiarni i wszelkiego rodzaju przybytków "na wynos". To niesamowite.

Hałas
Trzecie spostrzeżenie, to hałas, intensywny ruch uliczny w połączeniu z brakiem przestrzeni publicznych powoduje taką kakofonię, że po 3h pobytu na mieście musiałem udać się w poszukiwaniu miejsca, gdzie panowałaby chociaż trochę zmniejszone natężenie dźwięku. Dźwięk jest tak natarczywy, że niemożliwe jest prowadzenie jakiejkolwiek komunikacji bez krzyku. Może londyńczycy są głusi i dlatego muzyki w samochodach i sklepach słuchają tak głośno?

Drzewa
Czwarta rzecz, to przestrzeń publiczna. Jest ona rozłożona bardzo nierównomiernie. Co z tego, że znajduje się w mieście kilka dużych parków, skoro tylko w niektórych miejscach? Ciekawe jest to, że są one ogrodzone (dość rzadko spotykane w Polsce).

Architektura
Kolejną rzeczą, było to jak przytłaczająca okazałą się architektura tego miasta. Wieżowce mieszkalne stojące okno w okno bez krzty zieleni przy samych 1.5metrowych chodnikach, oddzielone 3 pasami asfaltu. Monotonne bloki ciągnące się na kilkaset metrów. Zniszczone budynki w centrum. Dla mnie bardzo męcząca architektura.

Rozumiem, że wiele z tych budynków samo w sobie jest arcydziełami, ale w kompozycji i będąc na miejscu wyglądają przytłaczająco. Gdyby wyrwać je z kontekstu, ale one istnieją w tym kontekście. Nie są samotnymi wyspami. Na tym polega też cały trik (ah ten modernizm).

Bary na rogach
Ilość barów i restauracji w mieście jest niesamowita. Zwrócił mą uwagę specyficzny styl barów, ciemne drewno, ze specyficznymi elementami zdobiącymi ;-) W ciągu tych kilku dni, które tam spędziłem, były one codziennie pełne.

poniedziałek, 25 maja 2015

Co można zrobić z chwilówkami

W Polsce rynek tzw. chwilówek jest dziki i kwitnący, Brytyjczycy przerazili się trochę tym do jakiej nędzy doprowadzają one ludzi i wprowadzili przepisy antylichwiarskie:

Regulacje antylichwiarskie zakładają, że maksymalna stawka oprocentowania wynosić ma 0,8 proc. dziennie. Wprowadzono również zasadę, zgodnie z którącałkowity koszt pożyczki nie może przekroczyć 100 proc. pożyczanej sumy.
Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Chwilowki-w-Wielkiej-Brytanii-mocno-tanieja-7228162.html

Chwilówki to pożyczki dla ludzi, którym normalne banki z takiego albo innego powodu pożyczki by nie dały. Zwykle mają bardzo wysokie opłaty i oprocentowanie, które podnosi koszty do niebotycznych rozmiarów, często 20000% w skali roku. Taka pożyczka, to bardzo szybka droga do tego, żeby wpaść w spiralę długów i zniszczyć sobie nimi życie.

Na koniec John Oliver o chwilówkach na amerykańskim rynku:

wtorek, 19 maja 2015

Kiedy 'Like' robi różnicę

Do napisania tego wpisu skłoniła mnie refleksja nt wszystkich akcji typu ‘Polub i udostępnij dla małej Emilki’ (‘Likujemy dla Maćka’ itd.).

Zastanówmy się, w jaki sposób kliknięcie “Lubię to” na Facebook może pomóc Maćkowi?

  • Maciek poczuje się lepiej, bo zobaczy, że jego sprawa zwraca uwagę ludzi i budzi sympatię.
  • Firma X zapłaci złotówkę za każde polubienie, ewentualnie “jak zbierzemy 100k polubień to zafunduje Maćkowi nowy aparat słuchowy.

Nigdy jeszcze nie słyszałem, żeby rzeczywiście ktoś płacił za ilość polubień :-)

Co więc na prawdę pomaga?

Pomagają ludzie, tacy jak Ty czy ja. Ktoś, kto dzieli się tym co ma i wykazuje się dozą empatii. Twoje polubienie nie działa, chyba, że przy okazji przelejsz pieniądze albo zrobi to ktoś z Twoich znajomych, którzy zobaczą wpis.

Kiedy Facebook’owe polubienie i udostępnienie robi największą różnicę?

Wtedy, gdy gra toczy sie o świadomość i przepływ informacji.

Facebook jest świetnym narzędziem dzielenia się spostrzeżeniami nt. rzeczy społecznych, dotykających nas wszystkich. Lokalny polityk próbuje zrobić jakiś szemrany interes, możesz udostępnić albo polubić artykuł go piętnujący. Czym więcej ludzi taki artykuł polubi, tym chętniej prasa lub działacze będą o tym pisali. Powstaje narzędzie nacisku obywatelskiego, a tematu nie da się po prostu zamieść pod dywan, bo wszyscy o nim słyszeli.

Dlatego też, Twoje ‘lubię to’ pomaga bardziej gdy lokalna społeczność próbuje zagospodarować skrawek zieleni i potrzebuje wywrzeć odpowiednią presję na administracji niż wtedy gdy Maciek potrzebuje aparatu słuchowego.

Można by wręcz rzec, ‘Lubię to’ w służbie obywatelom.

A tutaj trochę więcej w nowym artykule Wyborczej: http://wyborcza.pl/1,75477,18274629,Wielki_eksperyment_na_Facebooku__Dlaczego_zmieniles.html

środa, 29 kwietnia 2015

Absurd urzędów

Napisałem w tytule "urzędów", dlatego, że w zasadzie nie winię o to urzędników (chociaż czasem brak im dobrej woli).

Postanowiłem zameldować się w miejscu mego zamieszkania. W tym celu udałem się do urzędu miasta gdzie zostałem skierowany do pokoju 32. Wszystko w porządku, w pokoju tym pani urzędniczka poinformowała mnie, że muszę wypełnić druczek E1, który mi podała. Po czym nastąpił dialog:

 - Czy to wszystko czego potrzebuję?
 - Musi pan przynieść potwierdzenie od właściciela.
 - Ja jestem właścicielem.
 - W takim razie potwierdzenie, że jest pan właścicielem.
 - Czy wystarczy wydruk z księgi wieczystej?
 - Tak.
 - Ale taki wydruk mogę wykonać ja sam i ma on moc dokumentu wydawanego przez sąd.
 - Tak, musi pan go przynieść.
 - Ale...
 - Tak ustanowił ustawodawca i musi Pan przynieść go do wglądu.

Na początku trochę się zbulwersowałem po czym mnie to rozśmieszyło, jaki głupi zapis. Rozumiem skąd on jest, jeszcze 10 lat temu nie było elektronicznego dostępu do ksiąg wieczystych. Ale hej, mamy już 2015, dostęp taki jest, może należałoby zmodyfikować wszystkie zapisy w ustawach o wypisach z KW, tak, żeby jeżeli jest on potrzebny, to urzędnik musiał sam go sprawdzić? Wszak wszystkie stanowiska w urzędzie posiadają dostęp do internetu, nie powinien to więc być problem. Dodatkowo, byłaby to duża oszczędność w skali kraju!

sobota, 25 kwietnia 2015

Tajni agenci jej szarej mości

Byłem dzisiaj na małych zakupach spożywczych. Przed wejściem do hali targowej, zauważyłem nerwowo rozglądającą się kobietę, wiek 40+, ubrana na roboczo. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk wydobywający się z radiotelefonu (inaczej zwanego krótkofalówką). Głos mówił "idą od lewej strony". Jako fan filmów najskuteczniejszego agenta jej królewskiej mości od razu wyobraziłem sobie jakąś szaloną akcję. Pani niespokojnie weszła do środka po czym rozglądnęła się, podeszła do ściany i oparła się o nią rozglądając się czujnie.

Nigdy nie spoedziewałem się takiego napięcia w takim miejscu!

Podczas całych zakupów, wybierania produktów widziałem jeszcze kilka takich osób.

Po wyjściu z hali udałem się w kierunku swojej fortecy i spotkałem tym razem grupę ludzi, z których każdy trzymał w ręce mały radiotelefon. Pani popatrzyła na mnie z niepewnością, a ja z uśmiechem zapytałem, co oni wszyscy z tymi krótkofalówkami robią? Odpowiedź przeszła moje oczekiwania:
- My jesteśmy szara strefa, jak Pan dołączy do szarej strefy i będzie handlował, to też Pan może sobie kupić i tak się informujemy o nadchodzącej kontroli.
Z uśmiechem na twarzy kontynuowałem moją wędrówkę ku fortecy mając przed oczyma wyobraźni obraz szarej strefy ;-)

piątek, 27 marca 2015

Ceny sprzętu elektronicznego w Polsce są absurdalne

Porównuję ceny sprzętu komputerowego w Polsce i Szwajcarii. Nawet przy dzisiejszym bardzo drogim Franku Szwajcarskim, sprzęt w Polsce kosztuje o ponad 20% więcej niż w kraju helwetów.

Niektórzy powiedzą, że to różnica w podatkach. Tak, mamy wyższy VAT i to o całe 15% (na dzień dzisiejszy 27.03.2015r. w Szwajcarii VAT to 8%, w Polsce 23%, ceny porównywane pochodzą z komputronik.pl oraz digitec.ch).

Dla porównania, płyta główna: ASUS Z10PE-D8 WS (K, D), w Komputroniku to koszt 2399zł, w Digitecu 496chf, co przy dzisiejszym kursie wymiany(bardzo wysokim: 3.94zł) jest 1939zł. To jest 460zł różnicy.

Policzmy więc cenę wyjściową, dla Digiteca jest to 1795zł (1939*100/108), dla Komputronika: 1950zł (2399*100/123).

Wygląda więc na to, że cena wyjściowa jest o 155zł wyższa w przypadku polskiego sprzedawcy. Jak wpływa to na cenę końcową?

Gdyby Szwajcarzy musieli płacić polskie podatki? Cena wynosiłaby wtedy 2207 zł. Ostateczna różnica 155zł na cenie netto, skutkuje 192zł różnicy dla konsumenta.

Dlaczego tak jest? Może to wynikać z:
  • ceł, 
  • małej ilości klientów (brak efektu skali), 
  • wysokich cen producentów lub importu, 
  • niskiej efektywności sklepów, 
  • wykorzystywania braku konkurencji przez sklepy?
Jakie są tego implikacje? Takie, że ja jako konsument mam znacznie niższą dostępność sprzętu najnowszej generacji. Jeżeli też chcę założyć firmę, która będzie specjalizowała się w X, a przy tym wykorzystywała taki sprzęt, to koszt automatycznie jest o kilkanaście lub w najgorszym wypadku kilkadziesiąt procent wyższy niż ten, który muszą płacić moi zachodni konkurenci.

czwartek, 26 marca 2015

Lubię robić zakupy

Tak właśnie. I nie mam na myśli tutaj tzw. shopping, gdzie spędza dzień na włóczeniu po galeriach, tego typu zakupów nie cierpię, o tym jak bardzo, wie tylko moja partnerka, bo potrafię wtedy być iście nieznośny.

Lubię chodzić do tych wszystkich sklepików rozsianych po moim osiedlu. Lubię chodzić na halę targową Zatorzanka. Mimo kilku rzeczy, które mnie tam wkurzają wybór i jakość towarów jest świetna, ceny przystępne, a i sprzedawcy już przystosowali się do XXI w. i są dla klienta bardzo mili.

Podoba mi się w tych miejscach to, że są pełne ludzi i żywe. Że mam 6 różnych zakładów mięsnych, 3 piekarnie i 5 sklepów z warzywami.

Lubię lokalne sklepy, targowiska i hale targowe za ich szczerość i uczciwość. Ludzie przychodzą tam robić zakupy, zaspokoić swoje potrzeby, nikt niczego nie udaje, nie maskuje się. Można kupić rzeczy, które w galeriach są niedostępne, bo tam wszystko jest markowe, seryjne i sztuczne.

Lubię chodzić po zakupy, mimo, że mi się ich robić nie chce.

środa, 25 marca 2015

Wyniki PISA z 2012 roku, czyli sukces polskich gimnazjalistów

Wizualizacja wyników testu PISA z roku 2012.
Celowo nie napisałem, że to sukces systemu edukacji. Nie chcę odbierać należnego szacunku tysiącom świetnych nauczycieli, sam miałem takich na swojej drodze wielu. Co chcę powiedzieć, to to, że system takich dobrych nauczycieli nie wspiera i nie gratyfikuje. System nie pomaga lub eliminuje też złych nauczycieli. Szkoły nadal uczą w sposób, który wprowadzono na początku XXw. i który przystosowywał ludzi do pracy w fabryce. Dzisiejszy świat stawia przed nami wiele nowych wyzwań, potrzeba nam edukacji na miarę XXI w.

Pytanie: jakie zmiany systemowe możemy wprowadzić, żeby osiągać nawet lepsze wyniki?

Finlandia modernizuje swój system tak, żeby zagadnienia były uczone wokół danego problemu, a nie ściśle przedmiotowo:
http://www.sciencealert.com/no-more-physics-and-maths-finland-to-stop-teaching-individual-subjects

"Podział na przedmioty został usunięty w stołecznych liceach, Helsinkach, dwa lata temu, a teraz 70% nauczycieli w mieści jest szkolona do nowego sposobu nauczania. Wczesne wyniki pokazują, że uczniowie odnoszą korzyści, The Independent napisał, że mierzalne wyniki uczniów objętych nowym systeme się podniosły. Projekt lokalnego dyrektora edukacji, Marjo Kyllonena, który zostanie opublikowany w tym miesiącu proponuje wprowadzenie tego systemu w całym kraju"
Co myślą o tym sami nauczyciele?
"Całkowicie zmieniliśmy nastawienie - mówi Pasi Silander, menadżer rozwoju miasta - ciężko jest przekonać nauczycieli do zmiany i podjęcia pierwszych działań... ale ci, którzy zaczęli uczyć w nowy sposób, mówią, że nie mogliby już wrócić do starych metod."
I chyba najważniejszy cytat:
"Musimy przemyśleć jak działa edukacja i zmodyfikować nasz system w taki sposób, by przystosowywał dzieci do przyszłości, by uczył ich umiejętności, które są ważna dzisiaj i które będą potrzebne jutro"
"Są szkoły, które nadal uczą w starym stylu, który sprawdzał się na początku XXw. ale dzisiaj potrzeby są całkowicie inne, potrzebujemy czegoś co pasuje do XXI wieku."

Źródło obrazka: http://jakubmarian.com/map-of-the-results-of-pisa-student-assessment-studies-in-mathematics-reading-and-science-in-europe/
Źródło danych: http://www.oecd.org/pisa/keyfindings/pisa-2012-results.htm
Artykuł w The Independent: http://www.independent.co.uk/news/world/europe/finland-schools-subjects-are-out-and-topics-are-in-as-country-reforms-its-education-system-10123911.html

niedziela, 22 marca 2015

Nowe karty graficzne dla prawdziwych graczy

Jak wypada na porządnego gracza, ja też śledzę co się dzieje na rynku procesorów graficznych.

5 dni temu nVidia ogłosiła nową bestię, a mianowicie nVidia Titan X. To bardzo fajna wiadomość z wielu powodów.

Nowa karta graficzna jest mniej więcej o 50% bardziej potężna od nVidia GTX980 drugiej obecnie karty w rankingu. Tak samo ma się jej cena. W skrócie karta posiada 12GB pamięci i ma 3072 wątki CUDA. Do tego 24 SM. W porównaniu do GTX 770, którą posiadam jest 2x szybsza. Samo porównanie specyfikacji możemy znaleźć na Wikipedii: https://en.m.wikipedia.org/wiki/List_of_Nvidia_graphics_processing_units

O tą też kartę nVidia oparła swój mały, startowy klaster obliczeniowy DIGITS DevBox. Zawiera on płytę główną Asus x99 deluxe i 4 karty Titan X. Dostarczany jest z zainstalowanym oprogramowaniem do ML. Prawdziwa gratka dla domorosłych badaczy. Niestety podaż tej maszyny jest ograniczona, a nVidia będzie ustalać priorytet dostaw na podstawie tego za jak nowatorski uzna dany projekt.

czwartek, 19 marca 2015

Amerykańscy studenci

Jestem strasznie zafascynowany tym, że są ludzie zdolni i gotowi uczyć się w takim miejscu jak np. kawiarnia. Zwykle w owej pasuje zgiełk, jeżeli jest gorąco to czasami buczy klimatyzacja, a w najgorszym wypadku wentylator. Do tego dochodzi muzyka ;-)

Moda na takie uczenie pojawiła się już jakiś czas temu w Polsce gdzie można spotkać studentów, którzy próbują się uczyć.

http://lifehacker.com/5793436/why-some-of-us-get-more-done-at-coffee-shops

http://mobile.nytimes.com/blogs/well/2013/06/21/how-the-hum-of-a-coffee-shop-can-boost-creativity/

sobota, 14 marca 2015

Spełnij marzenia już dziś

Do napisania tego postu zainspirował mnie telefon przedstawicielki pewnego (M) banku ;-) Pani, mimo iż nie miała pojęcia czym się zajmuję i jaka jest moja sytuacja finansowa (zna tylko stan mojego konta i jego historię, albo sprawozdanie lub rating tegoż) proponowała mi kartę kredytową z limitem do 17tys. zł w promocyjnych warunkach. Co więcej, Pani chciała mi zaoferować odnawialny kredyt, żeby życie było łatwiejsze.

A teraz kilka ciekawostek:

  • Oprocentowanie nominalne w skali roku (kwota od 500 zł - do 150 000 zł): 9,99%
  • Prowizja za udzielenie kredytu: 1,8% - 5% kwoty kredytu, min. 55,00 zł
  • Prowizja za podwyższenie kredytu: 1,8% kwoty podwyższenia
  • Prowizja za odnowienie kredytu: 1,8% kwoty odnowienia, min. 55,00 zł
  • Opłata za sporządzenie aneksu do Umowy o kredyt odnawialny: 150 zł
  • Ubezpieczenie Spłaty Kredytu (ubezpieczenie opcjonalne): 0,35% miesięcznie od średniego salda zadłużenia (min. 0,98 zł)


Czyli, powiedzmy, że kwota kredytu, który bym dostał to 5tys, na początek wszytkie opłaty wyniosłyby (dla przeciałów przyjmuję wartość średnią) bagatela:

  • za udzielenie kredytu: 3.4% czyli 170zł,
  • oprocentowanie 9.99% rocznie, czyli 500zł rocznie,
  • ubezpieczenie to 0.35%, czyli ekstra 17.5zł jeżeli byłbym na minusie przez cały miesiąc
Podsumowując, koszt kredytu to w sumie ponad 10%, przy czym 170zł musimy oddać od razu, 42zł co miesiąc za utrzymanie kredytu otwartego + 0.35% od salda zadłużeni miesięcznie:)

Warto też zwrócić uwagę, że 500zł to minimalny roczny koszt, czyli jeżeli chcemy podpisać umowę na mniejszą kwotę kredytu, to jego koszt względny rośnie.


Jako, że codziennie poruszam się po mieście pieszo, to mam odpowiednio dużo czasu, żeby przyglądać się otaczającym mnie formom, chodnikom, drogom, kierowcom i otaczającej zabudowie. Zwróciłem uwagę na to, że jesteśmy jako społeczeństwo otoczeni reklamową presją na kredytobranie. Na każdym kroku znajdują się reklamy banku X, które zachęcają do wyjątkowo niskiego oprocentowania i zadłużania się. Czy nie wyciągnięto żadnych wniosków z niedawnego kryzysu? Zadłużanie się społeczeństwa ponad jego możliwości nie przynosi dobrych efektów, tak, pobudza gospodarkę, ale to jak silnik na nitro, szybciej się zużywa, a czasami wybucha.

Reklamy napojów alkoholowych w Polsce są zabronione, wynika to ze szkodliwości alkoholu dawkowanego nieumiejętnie (http://prakreacja.pl/zakaz-reklamy-alkoholu/). Skoro zabroniliśmy reklam alkoholu, to może przyszedł czas na zakaz reklamy kredytów? Reklamować nie mogą się prawnicy, lekarze, to dlaczego jest w porządku reklamować kredyty?

Wydaje mi się, że obecna sytuacja, która w pewien sposób przypomina tą sprzed 2008 może zakończyś się równie tragicznie.

piątek, 13 marca 2015

Uśmiech na ustach ułatwia życie - donoszą amerykańscy naukowcy

W ostatnim, marcowym numerze Świata Nauki znajduje się informacja o tym, że ludzie podświadomie reagują na wyraz twarzy u innych (Abstract; Elisabetta Ambron, Francesco Foroni. The attraction of emotions: Irrelevant emotional information modulates motor actions. Psychonomic Bulletin & Review, 2014; DOI: 10.3758/s13423-014-0779-y). Jest to niezależne od naszej woli. Może to tłumaczyć, czemu niektórzy nawiązują nowe kontakty i uzyskują pomoc w łatwy sposób, a inni mają z tym nie lada problem.

Notatka do siebie: być pozytywnym i dużo się uśmiechać.

Dzisiaj zaczepiłem sąsiada gdy odjeżdżał, zaczepiłem go w celu zdobycia klucza do bramy do naszego ogrodu. Z uśmiechem na twarzy zapytałem czy wie, kto taki klucz posiada i jak mógłbym bramę otworzyć, żeby coś do ogrodu wnieść. Dostałem szybko odpowiedź, że klucz posiada on i inny sąsiad, i że jeżeli potrzebuję to mogę dorobić sobie, albo po prostu przynieść nową kłódkę, do której będzie więcej kluczy. Zaoferował, że może też bramę otworzyć, ale akurat takiej potrzeby nie było.

W taki sposób poznałem kolejnego sąsiada. To już dwóch, zostało jeszcze 10 mieszkań ;-)

Widziałem też korek, ale taki porządny jak w prawdziwej metropolii na wschodzie przystało, stali wszyscy i co kilka minut podjeżdżali 20-30 metrów do przodu:-) Większość aut miała tylko jednego podróżującego. Nie dziwi to, że był korek.
Dla kontrastu obok był chodnik, w zasadzie wolny i w nienajgorszym stanie ;-)

środa, 11 marca 2015

O mieszkaniu na zdalnym osiedlu

Mieszkania na obrzeżach albo poza granicami miast zwykle są tańsze. Można by to uzasadnić dosyć łatwo, jesteś dalej od centrum, musisz dłużej dojeżdżać i więcej płacić (pieniędzy i/lub czasu).

Wiele osób dokonuje następującej analizy: to tylko 5km dalej, koszt Xtys. mniej, mam samochód, mogę dojechać.

Jeżeli tak pomyśli jedna osoba, to jest ok, jeżeli tak pomyśli 25000 ludzi, to powstaje problem. Koszt 4 kółek to obecnie śmiesznie mało (co zresztą widać na drogach). Tak więc, można założyć, że większość będących w wieku produkcyjnym może pozwolić sobie na samochód.
Przy średniej 425 samochodów na 1000 mieszkańców, daje to 10625 samochodów na naszym oddalonym od centrum osiedlu.
Średnia ilość osób w gospodarstwie domowym w mieście wynosi 2.53. Czyli na naszym osiedlu będzie około 10000 mieszkań.

Polskie przepisy, definiują miejsce postojowe jako: 2,3 x 5,0 m. Dla 10625 samochodów, potrzebujemy 122187.5m^2, czyli 12.2ha. Oczywiście, to gigantyczne uproszczenie, bo te samochody potrzebują dróg na parkingach, dojazdowych do tych parkingów oraz tranzytowych, żeby dostać się do centrum/miejsca pracy. Sumaryczny więc koszt jest prawdopodobnie 2-3razy większy.

Wyobraźmy sobie teraz, że codziennie połowa tych samochodów chce dojechać do pracy, którą zaczynają w godzinach 7-9. Potrzebowalibyśmy dróg o sumarczynej przepustowości ponad 2500 pojazdów na godzinę, zakładając, że nikt spoza naszego osiedla nie korzystałby z owych dróg i że rozkład kierowców byłby jednostajny. W praktyce, rozkład kierowców nie spełnia tego warunku i mamy bardzo dużo osób jadących w okolicach pełnych godzin i mniej osób w momentach między nimi.

To właśnie dlatego łatwiej jest dodać dodatkowe kursy komunikacji miejskiej lub zamówić większe autobusy, niż zmieścić na drodze kolejne 500 aut. Duże tramwaje potrafią mieć pojemność

Warto też pamiętać o tym, że Polska jest obecnie krajem z szybko starzejącym się społeczeństwem. Ludzie starsi potrzebują dobrze rozwiniętej sieci komunikacji publicznej, przystosowanych przystanków, chodników, obniżonych krawężników.

Gazeta Wyborcza poruszyła temat komunikacji zbiorowej w świetnym artykule: "Modernizacja zacofania".

wtorek, 10 marca 2015

Transport publiczny

Byłem u fryzjera. Jak to u fryzjera, w pewnym momencie zaczęliśmy rozmawiać. Ponieważ miasto usiane jest remontami dróg, albo raczej jak należałoby to nazwać, ich całkowitą przebudową i budową to i wokół tego tematu zdażyło nam się rozmawiać.

Do miasta po ponad 40 latach przerwy wracają tramwaje. Okazało się, że komunikacja samochodowa nie do końca się sprawdza, gdy codziennie musi się przemieścić całe miasto. A w Polsce, gdzie większość ludzi mieszka w mieszkaniach własnościowych, ludzie zwykle nie mają możliwości przeprowadzki w miejsce znajdujące się bliżej ich miejscu pracy.

Budowa tramwajów, wymusiła reorganizację ruchu samochodowego i pieszego, przy czym do przesunięcia albo zwężenia chodnika piesi dostosowują się elastycznie, samochody i ich kierowcy aż tak elastyczni nie są ;-)

W mieście jest trochę więcej korków, trochę wolniejszy ruch i małe opóźnienia transportu publicznego, oraz gigantyczny gniew kierowców, którzy uważają, że miasto powinno należeć do nich.

Pani fryzjerka była strasznie oburzona, że dlaczego oni znowu coś rozkopują i przebudowywują zamiast zostawić stare i poprawić. Można by po prostu dokupić autobusów i problem byłby rozwiązany. Wg niej, nikt kto posiada samochód, z własnej woli nie przesiądzie się na jazdę tramwajem (powiedziane tonem, który sugerował niechęć do tego ostatniego).

Delikatnie, zwróciłem jej uwagę, że na zachodzie próbowano już rozwiązania, w którym podporządkowywano całe miasta dyktaturze samochodów. W żadnym miejscu takie rozwiązanie się nie sprawdziło. Miasta gotowe na szukanie lepszych sposobów na transport próbują różnych kombinacji rozwiązań alternatywnych: ruch pieszy, rowerowy oraz głównie transport publiczny. Riposta Pani była jednak tak trafna, że nie potrafiłem podnieść żadnego argumentu:
To niech budują ten transport publiczny, a nie rozkopują miasto, żeby tramwaje zrobić.
To zdanie było dla mnie niczym olśnienie. Zdałem sobie sprawę, że ludzie mogą nie rozumieć i nie zdawać sobie sprawy z tego, że fizycznie niemożliwe jest przemieszczenie się wszystkich mieszkańców przy pomocy samochodów. Niemożliwe jest też ich zaparkowanie, a na pewno nie darmowe, w gęsto zabudowanych obszarach. Uświadomiło mi to też, że pojęcie transportu publicznego niekoniecznie jest jasne i przejrzyste.

Myślę, że tutaj jest świetne miejsce dla gazet, które mogłyby ten problem poruszyć i stworzyć wręcz cykl artykułów obrazujących jak komunikacja w miastach wyglądała w przeszłości, jak wygląda teraz, a jak wygląda w przyszłości (Kopenhaga?).

poniedziałek, 9 marca 2015

Apple Rocks

Dwa tygodnie temu zamówiłem Apple MacBook Pro 13''. Na początku dostałem informację, że mój sprzęt będzie gotowy za 1.5 tygodnia. Po ponad tygodniu czekania dostałem informację, że zamówienie ma 4 dni opóźnienia. Ok, rozumiem, złożyłem zamówienie niestandardowe, to muszę poczekać (dla ciekawych: zmieniłem domyślne 8GB na 16GB pamięci RAM).

Przed chwilą dostałem super pozytywną wiadomość z Apple Store dotyczącą mojego zamówienia. Ponieważ nie zostało ono jeszcze zrealizowane, to Apple automatycznie dokonało aktualizacji zamówienia do nowego modelu.

To przez plotki o nowym modelu tak długo wstrzymywałem się z zakupem laptopa ;-) Fajnie, że Apple ma taką politykę. Ich sprzęt konkuruje z innym sprzętem w kategorii high-end, przy czym inni producenci sprzedają swój sprzęt głównie przez pośredników. Sprzedaż przez pośredników ułatwia prowadzenie biznesu i przenosi ryzyko na firmy zewnętrzne. Ma jednak jedną zasadniczą wadę: firma traci kontrolę nad tym, jak konsumenci doświadczają jej produktów. Dla klienta, sprzedawca nagle staje się przedstawicielem producenta. Jeżeli kontroluje się ten proces to można go ulepszać, albo przynajmniej mieć świadomość, jeżeli coś nie działa.

Próbowałem raz zamówić pewien specyficzny model ASUSa. Po pierwsze, model był niedostępny dla kraju, w którym przebywałem, a dla kraju, w którym mogłem go dostać, nie dało się zmienić klawiatury.

W przypadku Lenovo X1, czynnikiem przeciwko, była głównie cena, która jest znacznie wyższa od MacBooka (i ma tylko 8GB RAMu, co jest trochę obciachowe dla sprzętu brandowanego jako najlepszy w klasie).

Nie lubię Apple za 'widzi-mi-się' podejście do standardów i nachalne promowanie swoich rozwiązań. Ale w swojej kategorii rządzą.

niedziela, 8 marca 2015

Być bez samochodu

Wczoraj był dzień dziecka, nie sprzątaliśmy mieszkania. Chyba wynikało to ze zmęczenia i dłuższej drzemki mojej drugiej połówki niż z prawdziwego święta.

Olsztyn to piękne miasto. Poza tym, nieposiadanie samochodu jest tańsze niż w jakimkolwiek innym mieście, które znam. Za 6.5km o 1 rano w niedzielę zapłaciliśmy 22 zł.
Sam transport publiczny jest niezły, punktualny i można w wiele miejsc dojechać bez problemów autobusami. Obecnie trwają testy systemu elektronicznych tablic informacyjnych w najważniejszych punktach komunikacyjnych. Do tego w tym roku będzie wprowadzona karta miejska, która ułatwi kupowanie i przechowywanie biletów, tak więc raduj się duszo ;-)

Dodatkowy, bardzo ciekawy artykuł na temat transportu publicznego: http://wyborcza.pl/magazyn/1,143554,17526407,Modernizacja_zacofania.html

Dzisiaj jest piękny i słoneczny dzień, my sprzątaliśmy mieszkanie. Dopiero popołudniu w głodzie wyszliśmy z niego w celu upolowania jedzenia. Spacer był udany, a po drodze zahaczyliśmy o szpital, bo dzień bez wzmocnienia organizmu nowymi szczepami wirusów, to dzień stracony!

sobota, 7 marca 2015

Dzień, który zaczyna się o 6 rano sprawia wrażenie znacznie dłuższego niż ten zaczynający się o 12

Dotychczas wstawałem między 10, a 11. Obecnie wstaję między 6-8. To różnica -4h i zmiana drastyczna. Przygotowania zacząłem jeszcze w styczniu, przesuwając godzinę o której wstaję na 9, w lutym starałem się wstawać o 8:30. W tym tygodniu udało mi się wstać 3 razy o 6 i 2 razy o 8. Nie pamiętam kiedy ostatnio wstawałem tak wcześnie, chyba gdy byłem w Stanach i musiałem o 7:20 złapać autobus do pracy.

Zastanawiam się czy Olsztyn ma jakieś standardy budowania chodników i dróg. Jestem dosyć zaskoczony tempem, w którym 3 letnie chodniki degradują się w coś co przypomina płytę z lat '60.

Przykładowe zdjęcia już niedługo jak przespaceruję się z aparatem.

Przydałaby się strona monitorująca gdzie prowadzone są i jakie remonty, z informacją o wykonawcy. Obecnie jest to bardzo słabo dostępne, co nie ułatwia wywierania nacisku na jakość wykonywanych inwestycji.

piątek, 6 marca 2015

4K nie działa, powrót to sprawdzonych technologii

Monitor 4K, który zamówiłem nie działa. Jego odświeżanie 30Hz przy pełnej rozdzielczości powoduje widoczność linii odświeżania ekranu, coś jak w latach '80. Zdecydowałem go zwrócić i zamówić Dell 24'' U2415. Nie licząc wyeliminowania problemów z odświeżaniem, wszystkie problemy ze zbyt dużą gęstością pikseli też powinny odejść w niepamięć ;-)

Za rok albo dwa, wszyscy będą gotowi na wyższe gęstości.

Refleksja, mając dużo czasu wolnego, motywanie się do kończenia rzeczy na czas jest trudne.

wtorek, 3 marca 2015

Sprzęt i meble na miejscu

O 12 był u mnie kurier z monitorem. Miły Pan z DHLu. Podpisałem odbiór po czym szybko sprawdziłem czy ekran jest cały, po czym Pan się oddalił, a ja dokonałem pierwszego testu monitora.

W tym momencie słowa pochwały dla Komputronika i DHLa. Zamówienie złożone w niedzielę wieczorem, zostalo nadane w poniedziałek o 22 i dostarczone we wtorek o 12. Wszystko tak jak tego oczekiwałem, mimo dziwnych maili wcześniej.

Tego samego dnia (wtorek) dostałem też info z Apple Store, że moja wpłata została zaksięgowana i zamówienie jest w toku.

A wieczorem, firma Nasch.pl dostarczyła mi zamówione z IKEA meble. Na czym polega fenomen tej firmy? Są oni pośrednikiem pomiędzy IKEA, a mieszkańcami miasta gdzie owa IKEA sklepu nie posiada. Plusy w skrócie (w sumie złożyliśmy 4 zamówienia za ich pośrednictwem):
  • strona internetowa z pełnymi warunkami usługi,
  • email z potwierdzeniem,
  • świetny kontakt telefoniczny i emailowy,
  • niesamowita elastyczność, możliwość umówienia się na dostarczenie w dość niestandardowych godzinach wieczornych,
  • usługa wnoszenia i składania mebli,
  • świetna cena (porównywałem z innymi firmami oraz oficjalnym cennikiem IKEA).
Dla porównania, gdy zamówiłem meble w IKEA Dietlikon, to na dostawę czekałem ponad 3 tygodnie.

Życie studenta medycyny

Ze względów partnerskich, prowadzę teraz tryb życia studenta medycyny, tj. wstaję o 6 rano i chodzę spać o 1. Moja studentka medycyny chodzi spać o 3, tego jednak nie jestem gotów skopiować. Normalny człowiek nie może spać 3h. Chociaż, jedna z książek z fizjologii miała zapis "zasadniczo, 4.5h snu nie prowadzi do obniżenia funkcji organizmu".

Prezydent Obama powiedziałby "w ten tragiczny poranek, wszyscy jesteśmy studentami" ;-)

Z pozytywnych aspektów, o 6 rano na wschodzie Polski jest już całkiem jasno, nie to co w Zurychu.

poniedziałek, 2 marca 2015

Komputronik

Dla kontrastu z moim doświadczeniem z Apple, moje doświadczenie z lokalnego rynku.

Ponieważ moim głównym środowiskiem pracy jest komputer stacjonarny, to potrzebuję przygotować sobie centrum dowodzenia. Ponieważ wcześniej już miałem doświadczenia z pracą z wieloma monitorami i z jednym 30" monitorem, to głównym kryterium zakupu była rozdzielczość oraz cena.
Wybór padł na 28" Dell P2815Q, który ma rozdzielczość 4K i jest wystarczająco duży do wygodnego manewrowania okienkami przez Xmonada.

Zamówienie złożyłem w niedzielę wieczorem, płatność była zaksięgowana w poniedziałek przed 16, a sama paczka odebrana przez DHL o 23:30.

Wybrałem droższą opcję płatności szybkim przelewem (ekstra 20zł) w nadziei, że płatność zostanie zaksięgowana automatycznie zaraz po jej wykonaniu. Zastanawiam się ile trwa przetwarzanie zwykłego przelewu. Tak czy inaczej, wydaje się, że nie warto robić szybkiego przelewu, bo nie przyspiesza on znacząco czasu przetwarzania zamówienia.

Monitor jest w drodze, powinien być u mnie dzisiaj wieczorem.

Zakupy w Apple Store Polska

Apple oficjalnie w Polsce sklepu nie posiada. Posiada jednak oficjalną wersję sklepu internetowego.

Po pierwsze, Apple posiada program edukacyjny, w ramach którego nauczyciele, uczniowie i studenci, mogą zakupić produkty tej firmy korzystając z niższych cen. To fajna informacja, szczególnie dla tych, którzy poszukują high-endowego sprzętu w sensownej cenie.

Moje poszukiwania tagiego sprzętu zakończyły się wnioskiem, że na rynku high-end Apple nie jest drogi (dla porównania, Lenovo Carbon X1v3). Wcześniej miałem okazję pracować na Lenovo x220 oraz MacBook Pro 13". Lenovo dopiero w najnowszym X1 wprowadził sensowny ekran i poprawił klawiaturę.

Gdy już takie zamówienie w sklepie Apple złożymy, to spotka nas zaskoczenie. Płatność tylko przelewem bankowym i przetwarzanie zamówienia Xdni. Na samą płatność ma się 30 dni, w przypadku jej braku zamówienie jest anulowane. X, bo ja złożyłem zamowienie w tamtym tygodniu, opłaciłem wczoraj i w sumie nie mam pojęcia jaki jest jego status. Apple informuje, że zamówienie pojawi się w systemie po opłaceniu, a to oznacza, że do momentu zaksięgowania środków, nie ma możliwości sprawdzenia statusu :)

Śmieszna sprawa, bo takie, wolne, przetwarzanie płatności to zachodni standard, w Polsce królują szybkie płatności, gdzie sklepy czy usługodawcy praktycznie natychmiastowo dostają potwierdzenie płatności. Jak widać jednak, Apple przenosi doświadczenie z innych krajów do Polski :-)

Dodatkowo, numer, który Apple podaje jako pomoc jest nieosiągalny z telefonu komórkowego. Hej, hej, czy ktoś tam w centrali nie zauważył, że posiadanie stacjonarnego telefonu to przeżytek?

sobota, 28 lutego 2015

Powrót

Dzisiaj po ponad 3 latach przeprowadzam się do Polski. Krok o tyle ciekawy, co szalony :-)

Ostatnie lata spędziłem w Szwajcarii. Kraju banków i przemysłu farmaceutycznego. Banki powoli się kończą (a przynajmniej rola Szwajcarii jako kraju służącego unikaniu podatków), ale przemysł farmaceutyczny ma się świetnie.

Zdobyłem dużo doświadczenia, oszczędziłem trochę pieniędzy, przewróciłem swoje poglądy do góry nogami.

Dzisiaj jestem o 4 lata starszy, chyba z mniej różowym obrazem świata, ale i jego bardziej pozytywną oceną.

Wczoraj odszedłem z pracy. Całkiem przyjemnej, dobrze płatnej, w powszechnie znanej i uchodzącej za świetnego pracodawcę firmie. Stamtąd przeprowadziłem się tutaj, do średniej wielkości miasta wojewódzkiego.

Nie mam pracy i chwilowo nie zamierzam jej szukać, co powoduje konsternację u części spotkanych ludzi. Niektórzy znajomi, podśmiewują się, że przeszedłem na wcześniejszą emeryturę. A to nie jest prawda! Ja tylko unieaktywniłem się korporacyjnie. Jak najbardziej zamierzam pozostać aktywny i działać w świecie technologii. Teraz jednak będę to jednak działalność niezależna, coś pomiędzy edukacyjną, a prywatną w zależności od możliwości, które się pojawią.

Ten blog będzie zawierał moje przygody po powrocie do kraju, absurdy, które będę napotykał i te pozytywne sytuacje, które zdarzają się czasami na ulicy.

P.