piątek, 26 lutego 2016

Jak rozwiązać problemy lotniska w Radomiu

Właśnie czytałem o ogromnym sukcesie lotniska w Szymanach (dumna nazwa Port Lotniczy Olsztyn-Mazury), któro w okresie 20 stycznia do 21 lutego 2016 roku obsłużyło aż 909 pasażerów (1). To ważne wydarzenie, dzięki temu już teraz awansowało o jedno oczko w rankingu lotnisk.

Z wielką przykrością przyjąłem wiadomość o tym, że Radom stracił swego jedynego przewoźnika Czech Airlines (2). Liczyłem na to, że uda mi się wybrać do Radomia i odbyć stamtąd lot. Za kilkadziesiąt lat mógłbym potomnym opowiadać jakie to rzeczy się w naszych czasach robiło ("za moich czasów, ktoś wybudował lotnisko pod Radomiem, tak, pod Radomiem, i mi udało się z niego polecieć!").

Wpadłem na pomysł jak poprawić statystyki na obydwu tych lotniskach, wszak obydwa realizowane dzięki dofinansowaniu. Należy uruchomić loty między Szymanami, a Radomiem. Myślę, że to byłaby tak fantastyczna relacja, że ludzie przyjeżdżaliby specjalnie, żeby się przelecieć, w przeciwnym wypadku mogliby mieć problem z uwierzeniem, że taka relacja została uruchomiona, gotowi posądzać zarządzająch lotniskami o cierpki humor.

Tak więc administracja województwa Warmińsko-mazurskiego powinny jak najszybciej skontaktować się z adminstracją Radomia ;-)

środa, 24 lutego 2016

Zróbmy to jak urzędnicy

Pomysł rządu 500zł na drugie i kolejne dziecko.

Dlaczego ludzie muszą ręcznie wypełniać wnioski? Dlaczego w ogóle muszą wypełniać wnioski? W którym i jakim wieku żyjemy? Ponoć w XXI i cyfrowym.
Państwo wie o nas wszystko, Urząd Stanu Cywilnego wie ile mamy dzieci i z kim, Urząd Skarbowy wie ile zarabiamy. Problem brzmi jak rozwiązany, prawda? Ale nie, bo to Polska jest, bo tutaj trzeba zatrudnić 7000 ludzi, żeby przyjmowali wnioski, pomagali wypełniać i wypłacali pieniądze. Absurd.


Nie ma to nic wspólnego z tym, która partia jest przy władzy, jak dotychczas zawsze myślenie idzie torami analogowymi, w sposób charakterystyczny dla biurokratów i tak zaskakujący dla obywateli z oddali. Nie zamierzam też dyskutować nt sensowności samego programu.

Podstawowe pytanie

Proponuję więc, żeby następnym razem przy wprowadzeniu nowych pomysłów, zadać sobie pytanie:
Czy istnieje instytucja, która gromadzi dane wymagane do realizacji projektu?
Jeżeli taka instytucja istnieje, obywatel powinien dostać tylko informację o tym, że będzie dostawał świadczenie. Oczywiście, to będzie wymagało wprowadzenia jakiejś formy trybu odwoławczego. Ale kilka tysięcy odwołań, to nie miliony wniosków.

Profil mieszkańca

Przy okazji, przydałby się portal, gdzie można by podać dane kontaktowe na cele instytucji publicznych (wszystkich). Każdorazowy dostęp do danych przez instytucje powinien być logowany, a użytkownik powinien móc zobaczyć kto i w jakim celu dane pobierał, tj. instytucja, osoba/proces, data i godzina, i pola, które zostały pobrane. Obywatel powinien móc zablokować dostęp/wnieść skargę jeżeli stwierdzi jego bezpodstawność.

Mógłby to być pierwszy projekt objęty patronatem Ministerstwa Cyfryzacji. Przy okazji byłoby możliwe wprowadzenie np. elektronicznego podpisu, czy API do logowania oraz kontroli dostępu.