Tak właśnie. I nie mam na myśli tutaj tzw. shopping, gdzie spędza dzień na włóczeniu po galeriach, tego typu zakupów nie cierpię, o tym jak bardzo, wie tylko moja partnerka, bo potrafię wtedy być iście nieznośny.
Lubię chodzić do tych wszystkich sklepików rozsianych po moim osiedlu. Lubię chodzić na halę targową Zatorzanka. Mimo kilku rzeczy, które mnie tam wkurzają wybór i jakość towarów jest świetna, ceny przystępne, a i sprzedawcy już przystosowali się do XXI w. i są dla klienta bardzo mili.
Podoba mi się w tych miejscach to, że są pełne ludzi i żywe. Że mam 6 różnych zakładów mięsnych, 3 piekarnie i 5 sklepów z warzywami.
Lubię lokalne sklepy, targowiska i hale targowe za ich szczerość i uczciwość. Ludzie przychodzą tam robić zakupy, zaspokoić swoje potrzeby, nikt niczego nie udaje, nie maskuje się. Można kupić rzeczy, które w galeriach są niedostępne, bo tam wszystko jest markowe, seryjne i sztuczne.
Lubię chodzić po zakupy, mimo, że mi się ich robić nie chce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz